Wszystko wskazuje na to, że już od stycznia przyszłego roku zmienią się przepisy w ustawie „Prawo o ruchu drogowym”. W minionym tygodniu Senat zaakceptował zmiany podjęte przez Sejm RP. Niestety. Oprócz dobrych wiadomości dla kierowców są także złe dla i dla nich i dla samorządów.
– Postanowiliśmy sprecyzować nasze prawo – tłumaczy nam Krzysztof Tchórzewski, poseł na Sejm RP z ramienia PiS. – Po pierwsze zaproponowaliśmy kierowcom tzw. granicę błędu prędkości, czyli 5 kilometrów na godzinę. Jeżeli teraz na jakimś odcinku jest ograniczenie na przykład do 60 kilometrów na godzinę to jazda z prędkością 64 nie będzie wykroczeniem – mówi.
TERAZ JEST TO TROCHĘ „CHORE”
– Poza tym na drogach nie będzie atrap fotoradarów. Teraz mamy taką nieco „chorą” sytuację, ponieważ stawia się na przykład puste maszty, gdzie kierowcy z różnych źródeł dobrze wiedzą, że nie ma w nich urządzenia rejestrującego i nie zwracają na nie uwagi. Stawiamy ultimatum albo maszt z urządzeniem albo wcale. Poza tym fotoradary będą tylko tam, gdzie faktycznie są niezbędne. Decyzję o instalacji fotoradaru podejmie przede wszystkim policja – zarządca drogi złoży wniosek o jego zainstalowanie – opisuje poseł.
Posłowie i senatorowie takie rozwiązania tłumaczą jednym: koniec z zarządcami dróg, gminami czy miastami, którzy zbijają pieniądze na fotoradarach. Zdaniem posła PiS są w Polsce gminy, w których 30 proc. pieniędzy w budżecie pochodzi z mandatów. A taka praktyka jest tak naprawdę zwykłym nadużyciem. Rozwiązanie niby przemyślane. Niby…
Na terenie Siedlec w tej chwili jest aż 7 masztów a w przyszłym roku mają powstać następne: jeden przy przejściu dla pieszych na ul. Jagiełły a drugi przy ul. Domanickiej. To w sumie 9. Problem w tym, że na dzień dzisiejszy jest tylko jedno urządzenie rejestrujące, które jest przenoszone z jednego masztu na inny. Wypełnieniem masztu zajmuje się siedlecka komenda. Koszt budowy masztu ponosi jednak siedlecki magistrat.
CO ZROBI SIEDLECKI URZĄD?
Jak dowiedział się SPIN w Wydziale Dróg Urzędu Miasta Siedlce koszt takiej budowy a potem instalacji to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do kasy naszego miasta nie wpływają pieniądze z mandatów. Wszystkim zajmuje się tak naprawdę siedlecka policja, ale i ona nie czerpie korzyści z piratów drogowych – pieniądze trafiają do budżetu państwa.
– Decydując się na umieszczenie kolejnych masztów w Siedlcach, magistrat musi zdawać sobie sprawę, że po wejściu w życie przepisów, albo wszystkie wypełni urządzeniami rejestrującymi albo będzie musiał z nich zrezygnować – przyznaje Krzysztof Tchórzewski. – Odpowiedzialność za fotoradary będzie ponoszona przez urząd, ale i pieniądze z mandatów będą zasilać budżet miasta – zaznacza.
Zatem jeżeli władze Siedlec zdecydują się na likwidację atrap stracą setki tysięcy złotych. Jeżeli będą chcieli ja zatrzymać i tak poniosą duże koszty, bo będą musieli wypełnić stojącej w tej chwili maszty.
bg
Ciekawe czy posłowie też będa płacić za zdjęcia fotoradarowe, czy zasłonią się immunitetem,a może konsekwencje poniesie kierowca Panów Posłów. Kij z reguły ma dwa końce.