Wczoraj 24 października do policjantów z posterunku w Zbuczynie (pow. siedlecki) asp. Zbigniewa Jerzykowskiego i sierż. Mariusza Kozłowskiego zgłosiła się ciężarna kobieta, która dostała nagłego krwotoku. Funkcjonariusze wiedząc, że natychmiastowy przyjazd karetki jest niemożliwy, niezwłocznie przetransportowali ją radiowozem do najbliższego szpitala oddalonego o 14 km.
Wczoraj około godz. 12.30 do funkcjonariuszy z posterunku w Zbuczynie przybiegł zdenerwowany młody mężczyzna i poinformował, że jego siostra będąca w ciąży dostała krwotoku, a w punkcie medycznym znajdującym się obok posterunku nie ma nikogo. Funkcjonariusze, którzy słuchali korespondencji radiowej wiedzieli, że karetka jest na miejscu poważnego wypadku drogowego, który wydarzył się kilkanaście minut wcześniej. Policjanci mając świadomość, że stan kobiety zagraża życiu jej i dziecka, wspólnie z nią ruszyli radiowozem na sygnałach w stronę oddalonego o 14 km. najbliższego szpitala. O całym zdarzeniu poinformowano dyżurnego siedleckiej komendy, który ustalił, że w chwili gdy transportowano chorą do szpitala wszystkie karetki były na wyjazdach. Nie było możliwości przerwania któregokolwiek z tych wyjazdów, bo wszystkie one dotyczyły działań ratowniczo – reanimacyjnych. Po kilku minutach radiowóz dojechał pod izbę przyjęć Szpitala Miejskiego, gdzie na kobietę czekał już personel medyczny powiadomiony wcześniej o tym zdarzeniu przez dyżurnego siedleckiej komendy.
oficer prasowy Jerzy Długosz / Fot. KMP Siedlce
A to dziwne. Przecież w Zbuczynie jest punkt wyczekiwania karetki pogotowia. Ale oni pewnie tylko do wypadków jeżdżą.