Już w środę Dominika Misterska – Zasowska wyjeżdża na Mistrzostwa Świata Seniorek i Seniorów w podnoszeniu ciężarów w tureckiej Antalyi.
Zawodniczka WLKS Siedlce Iganie Nowe jest jedną z siedmiu polskich sztangistek, na które stawia Ryszard Soćko, trener kadry narodowej kobiet. Nam kilka dni przed podróżą Dominika przyznaje, że nie liczy na miejsce medalowe.
SPIN: Dominiko, ostatnio zajęłaś 1. miejsce w igrzyskach LZS w Kielcach, wcześniej indywidualnie byłaś najlepsza w Pucharze Bałtyku a Ryszard Soćko, trener narodowej kadry mówi wprost: medalu nie będzie. Jak ma się jedno do drugiego?
Dominika: Tak to się ma, że żadne igrzyska rozgrywane w Polsce czy jakikolwiek Puchar Bałtyku nijak mają się do mistrzostw świata kwalifikacji olimpijskich. I na sto procent wrócę bez medalu. I nie chodzi o to, że jestem pesymistką, po prostu wiem jakie są w tej chwili wyniki na świecie i wiem na ile mnie stać w tym momencie. Po urodzeniu dziecka i urlopie macierzyńskim.
SPIN: Jeśli nie medal to które miejsce? Możemy wybiec w niedaleką przyszłość?
Dominika: Może z tym ustalaniem miejsc – nie będę się wypowiadać, bo naprawdę ciężko jest mi powiedzieć cokolwiek.
SPIN: Wprost przyznajesz, że w Turcji nie liczysz na medal. Popierasz wobec tego decyzję trenera, który wysyła Cię tam bez nadziei na dobre miejsce?
Dominika: Oczywiście. Chodzi o to, żeby znowu „otrzaskać” się z atmosferą, z imprezą, z tym co było jeszcze jakiś czas temu. Jednak wyrwanie na niemal dwa lata ze startów w światowych imprezach i rankingów to dla mnie taki cios w plecy. Trzeba się do tego na nowo przymierzyć. Tu nie chodzi o to, żeby zawodnikowi, który w danej chwili jest słabszy, można powiedzieć, nie z własnej winy, odebrać szansę. Wręcz przeciwnie.
SPIN: Słyszałam, że jesteś bardzo ambitną zawodniczką i, jak powiedział trener Ryszard Soćko, „rwałaś” się do startu w mistrzostwach w białoruskim Mińsku.
Dominika: Fakt. Rwałam się. Trenuję ciężary prawie 16 lat z przerwą na urodzenie dziecka, więc po pierwsze jest to przyzwyczajenie a po drugie uważam, że jak już mam coś robić to powinnam to robić dobrze. Jak już coś robi się tak długo, to robi się to z miłości. Nie jest tak, że ja już niczego więcej nie potrafię. Potrafię. Skończyłam studia i mogę robić wiele rzeczy. Na pierwszym miejscu jest dziecko, rodzina. Ciężary są na drugim, ale również bardzo ważnym.
SPIN: Jak wyglądają teraz Twoje treningi? Masz jeszcze jakiś okres przejściowy czy może ten jest już za Tobą?
Dominika: Trenuję tak jak pozostałe dziewczyny, czyli ciężko. Wolne zakończyło się już dawno. Jak to określił trener: „okres ochronny dla Dominiki już się skończył”.
SPIN: Wydarzyło się coś od tego czasu w świecie sztangistek w Twojej kategorii – 63 kilogramów?
Dominika: Na pewno. Cały czas pojawiają się nowe dziewczyny. Ja ich nie widziałam, nie znam.
SPIN: A wyniki? Są podobne?
Dominika: Wynikowo to wygląda właściwie tak samo. W tym momencie jest to najbardziej równa kategoria ze wszystkich. Chodzi o to, że jest dziesięć zawodniczek na bardzo zbliżonym poziomie i ciężko się tam przebić. Każdy kilogram daje jedną dwie pozycje do góry. W innych kategoriach często zdarza się tak, że mamy trzy równe zawodniczki a pozostałe prezentują poziom niższy.
SPIN: W przyszłym roku czekają Cię także mistrzostwa we Francji, które…
Dominika: Będą bardzo ciężkie.
SPIN: Po powrocie z Antalyi zacznie się trening już konkretnie pod Paryż? Tak żebyś za jakiś czas mogła powiedzieć nam jadę po zwycięstwo?
Dominika: Po Turcji będzie, jak zawsze w takich sytuacjach po takich zawodach będzie delikatne roztrenowanie żeby móc z czegoś wystartować, żeby mieć nową ochotę. Może to dziwnie zabrzmi, ale konieczne będzie takie roztrenowanie. Po tym czasie faktycznie wszystko będzie podporządkowane 2011. Na początek będą mistrzostwa Europy i kolejne otarcie się z zawodami.