Z Tomaszem Marciniukiem, pełnomocnikiem powiatowym PiS i członkiem zespołu prasowego sztabu centralnego Jarosława Kaczyńskiego, rozmawiała Beata Głozak.
Sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego jest zadowolony z wyniku w drugiej turze wyborów prezydenckich?
Myślę, że tak. Jest lekki niedosyt, bo walczyliśmy po to żeby wygrać. Cały czas goniliśmy Bronisława Komorowskiego. To pokazywały sondaże i nastroje. Nie udało się, choć zabrakło bardzo niewiele. Z drugiej strony, jeśli popatrzymy na poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego w skali kraju, czyli prawie 8 mln głosów, a szczególnie 6 mln w pierwszej turze, w której wszyscy liderzy partyjni brali udział to wrażenie jest budujące. Poza tym udało nam się odkłamać ten negatywny wizerunek przypisywany w ostatnim czasie Prawu i Sprawiedliwości.
Przed katastrofą smoleńską nie było mowy o tak dużym poparciu.
Przede wszystkim przed Smoleńskiem mieliśmy do czynienia właśnie z przekłamanym wizerunkiem PiS. Poza tym już po katastrofie, kiedy Jarosław Kaczyński ogłosił, że będzie startował w wyborach, miał zaledwie dwadzieścia kilka procent poparcia. Na gorąco, w kilka dni po wyborach specjaliści twierdzą, że kampania prezesa Kaczyńskiego była dobrze poprowadzona. W naszej kampanii było widać o co chodzi. Była wyrazista a wynik pokazuje, że również bardziej przekonująca.
Wyrazista kampania, ale nie za sprawą samego Jarosława Kaczyńskiego a jego sztabu. Mówili raczej pan poseł Poncyljusz i pani poseł Kluzik – Rostkowska.
Jeżeli chodzi o kontakt z dziennikarzami w Warszawie możliwe, że tak. Proszę pamiętać, że kampania dla samego kandydata to przede wszystkim kontakt z wyborcami i taki kontakt prezes Prawa i Sprawiedliwości miał. Ja zrobiłem u jego boku prawie 5 tys. kilometrów jeżdżąc po Polsce. W ostatnim czasie Jarosław Kaczyński pojawiał się też w mediach, udzielał wywiadów. Był w stacjach komercyjnych, publicznych.
I były dwie debaty. Jak Pan je ocenia? Która miała najistotniejsze znaczenie z punktu widzenia sztabu?
Myślę, że druga miała wpływ na wynik wyborów. Pierwsza miała konwencję ogólnikową. Sądzę, że duża część wyborców z tej pierwszej nic nie zapamiętało poza typowo socjotechniczną zagrywką Bronisława Komorowskiego pod koniec tej debaty, która była złamaniem ustalonej przez sztaby konwencji. W drugiej debacie, gdzie pojawiło się dużo więcej szczegółowych danych, Jarosław Kaczyński operując konkretnymi danymi, liczbami, kwotami zdecydowanie wygrał.
Ciężko zgodzić się ze stwierdzeniem, że po pierwszej debacie nic nie zostało. Została Białoruś a także odzew poza granicami Polski.
Tak. Natomiast warto, wracając do tematu Białorusi, podkreślić, że kwestionowanie przez pana marszałka Komorowskiego rozmów z Moskwą na jej temat było kompletnie nieautentyczne. Przypominaliśmy w kampanii wypowiedzi Bogdana Klicha, wówczas eurodeputowanego jak i samego Komorowskiego, którzy twierdzili, że w rozmowach polsko – rosyjskich powinien pojawiać się temat Mińska.
Zdanie PO czy Bronisława Komorowskiego mogło ulec zmianie czy to było na potrzeby kampanii?
Rozumiem, że można powiedzieć „Kiedyś też tak myślałem, ale teraz mam inne zdanie na ten temat”. Natomiast określenie w stylu „to byłoby kuriozalne posunięcie”, w sytuacji gdy kilka lat wcześniej zajmowało się podobne stanowisko, jest typowo kampanijną retoryką a na pewno zagraniem nie do końca fair.
Poza tym Panie rzeczniku był jeszcze temat G – 20…
Wiele wskaźników ekonomicznych pokazuje, że jesteśmy wśród największych gospodarek świata. Warto żebyśmy pretendowali, starali się, pukali, bo jak nie będziemy wykazywać zainteresowania to na pewno sam nikt nas do tej grupy nie zaprosi.
Z tego co wiem to w G – 20 nie ma także państw z większym PKB niż Polska a są takie, u których jest on niższy. Czy to nie jest dawanie złudnej nadziei Polakom? Mówienie, że zasługujemy i powinniśmy być wśród tych krajów nie jest kiełbasą wyborczą?
Kropla drąży skałę a my nie powinniśmy dawać za wygraną. Poza tym Jarosław Kaczyński nigdy nie stawiał tego tematu na ostrzu noża. Chodziło mu tak, jak powiedziałem o to, aby akcentować nasze stanowisko, przypominać się.
Jarosław Kaczyński przypomniał się w Siedlcach. Jego wizyta była bardzo dobrze komentowana w całym kraju.
To prawda. Opinie o niej tak wśród dziennikarzy jak i specjalistów były pochlebne. Ona miała inną formułę niż w innych miastach – tam najczęściej odbywały się klasyczne wiece. Konwencja siedlecka tego nie przewidywała. Nie ukrywam, że mam z tego powodu satysfakcję, bo byłem jedną z osób, które włożyły w tą wizytę najwięcej pracy.
Dynamiki dodała na pewno podróż pociągiem.
Była ciekawym elementem.
Ciekawą zagrywką…
Nie odbierałbym tego tak. Pan prezes Kaczyński na dworcu w Warszawie podkreślał, że swego czasu, kiedy tego czasu miał więcej, często wybierał ten środek lokomocji. Myślę, że to było także wyjście do ludzi i pokazanie normalnej twarzy Jarosława Kaczyńskiego.
I zawsze płacił za bilet?
Myślę, że nigdy nie jechał „na gapę”. Natomiast czy zawsze kupował bilet? Tego nie wiem.
Wróćmy do samej wizyty w siedleckim zakładzie Stadlera. Jeszcze tego samego dnia Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało na słowa Jarosława Kaczyńskiego sugerujące, że on jako prezydent byłby przeciwny lub nie dopuściłby do prywatyzacji Kolei Mazowieckich. Ministerstwo odpowiedziało, że nie można łączyć Kolei i ich sytuacji z rządem.
Prezes o tym wszystkim wie. Koleje Mazowieckie są spółką samorządową w związku z czym także publiczną i każdy polityk, każda osoba publiczna a w szczególności kandydat na prezydenta ma prawo formułować swoje opinie. Przykład Kolei Mazowieckich był pokazaniem tendencji do których w wielu aspektach dąży Platforma Obywatelska, czyli prywatyzacji. Jarosław Kaczyński pokazywał, że nie można sprzedawać wszystkiego i za wszelką cenę.
Muszę zapytać o to jak wygląda sprawa z teatrem zawodowym.
To też nie jest domena prezydenta, natomiast prezes Kaczyński wie, że Siedlce kulturą stoją i że jest to miasto o olbrzymim potencjale kulturalnym. W związku z tym wyraził swój pogląd na przykładzie Siedlec, że w takich miastach, czyli powiedzmy do 100 tys. mieszkańców takie instytucje jak teatry powinny się pojawić. Oczywiście tutaj jest dominująca rola rządu i Ministra Kultury, ale prezydent współtworzy politykę państwa. Dlatego kandydat na prezydenta i szef głównej partii opozycyjnej w Sejmie ma prawo formułować takie poglądy.
Ale Jarosław Kaczyński powiedział wyraźnie: „w mojej gestii to jest a w gestii moich konkurentów nie”. Zasugerował, że podejmie walkę o to, aby w miastach około 80 tys. był teatr zawodowy.
Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą w związku z czym jeśli stworzyłby ustawę zakładającą jakiś projekt budowy teatrów w takich miastach to taka ustawa trafiłaby pod obrady Sejmu. Decyzję podjąłby parlament, ale nic nie stoi temu na przeszkodzie.
W naszym mieście prezes wypowiedział znane już słowa o braku wojny polsko – polskiej. Kto mu to podpowiedział?
Prezes był już w Siedlcach i zna te realia. Oczywiście rozmawiał, także ze mną o tym jak układa się współpraca między PiS a PO w naszym mieście. Słowa są zdecydowanie jego i wypowiedziane przez niego.
Co myśli sztab a może dowiemy się co myśli Jarosław Kaczyński, gdy na pierwszych stronach dzienników europejskich, tuż po ogłoszeniu wyników wyborów pojawiają się tytuły w stylu „Bruksela/Europa odetchnęły z ulgą”
Zgodzę się z tym, że ten wybór jest ulgą dla Brukseli, ale nie wiem czy my jako Polacy powinniśmy się z tego cieszyć. Jarosław Kaczyński jako premier potrafił rozmawiać po partnersku i stawiać trudne warunki swoim partnerom politycznym. Tak było chociażby w przypadku polskich stoczni. To Jarosław Kaczyński na początku swojej kadencji pojechał do Brukseli i uzgodnił z Jose Manuelem Barroso, że ta sprawa nie będzie rozstrzygana za czasów jego premierostwa. I być może, gdyby Kaczyński pozostał premierem to w sytuacji, kiedy rządy francuski, niemiecki dotowały firmy motoryzacyjne czy banki to był dobry moment na to, żeby zaczekać i powiedzieć: „w porządku to teraz tak samo dotujmy nasze stocznie”. Niestety nie było dane to Jarosławowi Kaczyńskiemu. Rząd Donalda Tuska znacznie szybciej uległ Brukseli w związku z czym stocznie gdyńska i szczecińska upadły. Z tego punktu widzenia taki partner, który nie ma swojego zdania i bierze za pewnik to co mówi Bruksela, jest dla niej wygodniejszy.
PO kolejny raz przeprasza za Janusza Palikota chce go usunąć z partii. Prawo i Sprawiedliwość będziecie przepraszać za zachowanie swoich wyborców?
Za wyborców? Sądzę, że nikt nie musi przepraszać za wyborców, bo oni mają to do siebie, że nie są osobami publicznymi i im znacznie łatwiej ulegać emocjom. To politycy nie powinni im ulegać. Ja widziałem żywiołowo reagujących ludzi, ale widziałem także tych, którzy pod wpływem pewnych prowokacji dostrzegalnych gdzieś z zewnątrz, ulegali pewnym emocjom negatywnym. Natomiast to od polityków oczekujemy czegoś innego.
Dobry wynik Jarosław Kaczyńskiego przełoży się na wynik Prawa i Sprawiedliwości w Siedlcach podczas wyborów samorządowych?
Zapewne może pomóc, ale wszystko przed nami. Nic nie jest dane raz na zawsze. Te kilka miesięcy to będzie po pierwsze: surowa weryfikacja rządów Platformy Obywatelskiej. Ta straciła teraz najmocniejsze alibi w postaci wetującego prezydenta i będzie musiała wykazać się. Po drugie kampania i wybory pokazały ogromną możliwość mobilizacji elektoratu PiS. Jestem przekonany, że lokalni działacze PiSu na terenie całego kraju zrobią wszystko, aby ta mobilizacja nie uległa zmniejszeniu. Po trzecie, po kampanii pozostanie zmiana języka w polskiej polityce, stylu rozmowy. Spośród rozmów zaczęło przebijać się dużo więcej merytoryki.
Fot. archiwum własne
Zmiana języka :))) Pan poseł Brudziński i prezes Kaczyński zmienili język ? Nie, wrócili do starego ''dobrego'' Pisowskiego kontaktu z otoczeniem. Nie wróże sukcesów 🙂
Od problemów gospodarczych przez politykę, do kultury. Wkrótce PiS będzie się zajmował również życiem osobistym. O! przepraszam, już się zajmuje. Jaka mała różnica między rządami socjalistycznymi a postawą skrajnie szowinistyczną.
Pozdrawiam, niedosyt został.
Podróż pociągiem to ukłon w stronę Tchórzewskiego, bo każdy wie że Tchórzewski kojarzy się z koleją, a ściślej z kolejową energetyką. Wejście do G 20 to wciskanie ludziom kitu i chęć utrzymania mniemania Gierkowskiego o potędze polskiej gospodarki i takie wymachiwanie szabelką, zresztą już zweryfikowane bo Kaczyński i jego pomocnicy pokazali mściwość i zawziętość oraz chęć odwetu za wszelką cenę i wszystkimi dostępnymi środkami. Myślę że ludzie przecierają oczy po metamorfozie jaką przeszli Kaczyński i jego populiści. Może wreszcie ludzie nie wejdą drugi raz w strefę PiS-owskiego obłędu i zakończą ten chocholi taniec.
Szkoda pana rzecznika. Nie dośc, że musi tłumaczyc co kandydat chciał powiedziec, gdy powiedział, to jeszcze zrobili mu kuku, gdy on tu o prawdziwym obliczu PiS i odkłamaniu wizerunku mówi, a PiS zrezygnował z tego nowego prawdziwego odkłamanaego wizerunkiu i wali po staremu na chama. Niefartownie się zbiegło.
W Siedlcach (wyjątek siedleckie więzienie) i okolicach wygrał Jarosław Kaczyński, czyli tam, gdzie ludzie cenią patriotyzm, honor, uczciwość, tradycje… więc nie mamy się czego wstydzić.
W Polsce zachodniej wygrał niestety kandydat Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego, Michnika, Bartoszewskiego, Palikota, TVN-u…. Putina, głosujący przeciw polskiemu śledztwu w Smoleńsku.
Wstyd i szkoda, bo zapłacimy za to wszyscy:(((