Pralki, lodówki, telewizory, zużyte pampersy czy prezerwatywy dyndające na krzakach w lesie. Tak wygląda polska rzeczywistość jeśli chodzi o gospodarkę odpadami. Powód? Są najprawdopodobniej dwa. – Po pierwsze to my sami jesteśmy odpowiedzialni za odpady a po drugie nie wiemy o pieniądzach jakie tracimy twierdzi Jacek Paluszkiewicz, dyrektor Zakładu Utylizacji Odpadów w Siedlcach.
Kraje członkowskie Unii Europejskiej nie mają wyjścia. W latach 2011 – 2010 muszą znacząco obniżyć ilość wytwarzanych przez siebie odpadów a więcej przetwarzać. Za ociąganie się z wypełnieniem dyrektyw grozić nam będzie nawet 200 tys. euro kary… dziennie. Problem w tym, że w Polsce z ekologią jest trochę na bakier.
NAWET SETKI ZŁOTYCH MNIEJ
– Odzyskujemy zaledwie 5 proc. odpadów, które wytwarza nasz region. Ktoś będzie musiał za to płacić – mówi Jacek Paluszkiewicz, prezes Zakładu Utylizacji Odpadów w Siedlcach. – Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że segregowanie opadów opłaca się nam finansowo. Im bardziej ograniczymy wytwarzanie odpadów zmieszanych tym więcej zostanie w naszej kieszeni. Dlaczego? – Odpady komunalne wywożone są od razu na składowisko a z tym z kolei związane są opłaty jakie nasza firma ponosi. W chwili obecnej to 100 złotych za wwiezioną tonę – tłumaczy Paluszkiewicz.
Cena drastycznie spada jeśli ZUO dostaje od nas odpady wysegregowane. Zakład nie płaci za składowisko a zarabia na przetwarzaniu. Poza tym składowisko dzięki temu dłużej będzie wykorzystywane. Ile można na segregacji zaoszczędzić? Dużo. Czasami jest to nawet kilka złotych miesięcznie na jednego domownika. W przeliczeniu rocznym dla kilkuosobowej rodziny kwoty zaczynają działać na wyobraźnię.
CZYJE BĘDĄ ŚMIECI?
Skąd w nas taka ekologiczna bierność? Po części z niewiedzy. Głównym powodem jest jednak nasze prawo. Zgodnie z nim właścicielem śmieci jest nadal ich wytwórca, czyli w praktyce każdy z nas. Dlatego pozbywamy się ich gdzie popadnie. To ma się wkrótce zmienić. Resort środowiska opracowuje projekt zmian w ustawach o utrzymaniu porządku i czystości w gminach i w ustawie o odpadach. Odpowiedzialność za odpady poniosą gminy. To z kolei nie bardzo się im podoba. – Dla samorządu to duża odpowiedzialność – przyznaje prezes ZUO. – Zarządca odpadami nie mógłby pozwolić na to, że część z nich byłaby segregowana a część zmieszana. Gmina będzie musiała zadbać po pierwsze o to, aby zapewnić warunki do segregacji odpadów a po drugie segregowanie to egzekwować – kończy Jacek Paluszkiewicz.
Jakie będą konsekwencje zmian i kiedy one zostaną wprowadzone? Miejmy nadzieję, że na tyle szybko aby każdy z nas nie musiał wpłacać bajońskich kar do unijnego budżetu.
bg