Beata Głozak: "Od poniedziałku to już nie wystarcza, aby nazywać się patriotką w czasie pokoju... bo nie stałam w kolejce."
|
JA
Sobota 10 kwietnia: Wróciłam ze spaceru z psem. Potem myślałam, że chyba tylko ja nie wiedziałam jeszcze co się stało. Popatrzyłam na tytuł i usiadłam. Kiedy pod kościołem p.w św. Stanisława zadawałam pytanie siedleckiemu prezydentowi jeszcze nie dotarło do mnie, że zginęli dwaj inni. Potem, kiedy pisałam txt coś we mnie pękło. Łzy zaczęły płynąć same. Zginęło tyle osób. Z poglądami części z nich nie zgadzałam się. A życie prywatne? To odrębna sprawa. Pomyślałam o tym jak to strasznie jest stracić dzieci, rodziców, żony, mężów i przyjaciół tak z dnia na dzień. Znajomi na gg przesyłali mi wiadomości, że płaczą. Bez względu na opcję. Byłam w szoku. Zapaliłam znicz.
Niedziela: Gdy patrzyłam jak w Rosji żegnano polskiego prezydenta… Znowu. Głupie, ale nie wiedziałam czy stać na baczność. Pomyślałam, że dziwnie tak siedzieć, więc tylko stałam. Poczułam się Polką. Nie EUROPEJKĄ!!!! To było tylko moje, nasze.
Poniedziałek: Doszłam do siebie. W sensie takim, że nie płakałam. Na moich oczach działa się historia…
MEDIA
Media oszalały. Dziennikarze oszaleli. Ci co w piątek zakładali, że podczas sobotnich uroczystości w lesie katyńskim będzie „ faux pas” – teraz nie mogli prowadzić programów. Wszyscy jesteśmy Polakami. „Tragedia”. „Elita”. Dzienniki zadają retoryczne pytanie: „Panie prezydencie jak sobie poradzimy?” i zapewniają „Marto płaczemy razem z Tobą”. Dziennikarze od soboty mają spuchnięte oczy i usta. Ciągle, 24 godziny na dobę, łapią kogoś i pytają „Jak się pan/-i czuje?”. Z tekstów rzucają się: „Co teraz z tą Polską?”, „Straciliśmy ojca”, „Nie wiemy jak żyć”, „Jesteśmy sierotami”. W niedzielę Piotr Zaremba jedzie na ostro twierdząc, że niektóre osoby nie powinny stawiać zniczy. Okazuje się, że żal mogą odczuwać nieliczni.
Media biją się w piersi. – Tak. Nie byliśmy rzetelni w pokazywaniu prezydenta. To nas nauczy. Teraz nie będziemy tak jednoznacznie opisywać polityków. Obiecujemy więcej obiektywizmu – słyszę. I w połowie tygodnia jedna z posłanek PiS do kamery zupełnie otwarcie mówi, że Komorowski to zły kandydat na prezydenta jest, bo on kiedyś był jej szefem i on jest nieczuły, zimny i w ogóle. Ktoś „dorywa” starszą babcię, która twierdzi że Komorowski to powinien już oddać władzę Jarosławowi Kaczyńskiemu.
FORA
Administrator forum „gazeta.pl” zaczął usuwać wpisy typu: „Nie popierałem zmarłego Lecha Kaczyńskiego” czy „Dla mnie on nie był dobrym prezydentem”. Takie posty trafiały na tzw. „oślą ławkę”. Po sobocie. W piątek dyskusje bywały zacięte. I długie. Komuś przypomniał się stary „Irasiad” i było ok. Do soboty. Po sobocie moralność była już inna. Wulgarne wpisy o innych politykach zostają. Zaczęto się kłócić. „Nie pojedziesz pod Pałac nie jesteś patriotą”. I potem Wawel.
Okazało się, że każdy kto ma inne zdanie nie zasługuje na to, aby mieszkać w Polsce. „Brak wam szacunku dla zmarłych, plujecie na Polskę, wy psy, bezbożnicy, won z mojego kraju, szczekacze.”
Ci co protestują to społeczne niziny, szumowiny, wszechpolacy, nie – Polacy, nie – patrioci, idioci. Ci co z aparatami fotograficznymi stoją pod Pałacem – to są prawdziwi Polacy. Gdzieś przeczytałam: „W takich momentach indywidualne odczucia się nie liczą”.
DZIECI
Jeszcze w piątek, gdyby jakaś matka i ojciec stali ze swoim 6 – letnim dzieckiem przez 9 godzin w deszczu, żeby pokazać mu trumny, nazwano by ich nieodpowiedzialnymi. Teraz to się nazywa patriotyzm. Jeszcze w piątek, gdyby nauczycielka w przedszkolu kazała dzieciom oglądać w telewizji przejazd samochodów „z trumnami ze zwłokami” (język dziennikarzy robi się coraz bardziej dosadny), zapewne miałaby problem. Teraz mówi, że uczy historii. Z kolei jedna z nauczycielek zapytana przez dziennikarza dlaczego stoi pod Pałacem z dziećmi, mówi bez ogródek: „Bo coś takiego prędko się nie powtórzy.”
– „4 – latek i tak nic z tego nie zrozumie” – powiedział anonimowo psycholog. Bo teraz każdy musi być anonimowy.
Na szczęście dzieci od jakiegoś czasu pod Pałacem mają nie tylko głośne chlipanie i lament. Teraz można im kupić tam wiatraczki, krówki – ciągutki, lody i cukrową watę.
ZA DALEKO
Dochodzimy do absurdalnych już sytuacji kiedy prezes spółki miejskiej nie chce odpowiedzieć na pytania dziennikarza, bo jest w żałobie. Niemal krzycząc zarzuca mu brak wstydu. Dochodzimy do sytuacji kiedy skarbnik miejski przeprasza, że będzie podpisana umowa i w końcu dochodzimy do sytuacji kiedy jej podpisanie budzi zwykłe obrzydzenie. Czytam jak ojciec jednej ze stewardess mówi, że jego żona poleciała do Moskwy zidentyfikować ciało córki, ale jest w 4 grupie. Bo w pierwszej kolejności do identyfikacji zwłok mają prawo VIP-y. Dowiaduję się, że samorządowcy sformułowali „Deklarację”, w której informują jak sobotnia tragedia pokazała im, że śmierć może nas zastać wszędzie. Zachęcają, abyśmy po tej tragedii kierowali się dobrem, prawdą, uczciwością i lojalnością. To przykre, że dopiero od soboty mają zamiar kierować się tymi wartościami. Słyszałam słowa „Drugi Katyń” – nieprawda. 100 osób to zawsze 220 razy mniej niż 22 tysiące. Wypadek komunikacyjny (a taka jest wersja) nigdy nie będzie masową egzekucją. Śmierć w nim nigdy nie będzie bohaterska i męczeńska, bez względu na to jak wielki ból i emocje nami targają. Państwo zapewni opiekę rodzinom tragicznie zmarłych. Mowa o kolejnych milionach. Caritas zbierze pieniądze dla dzieci. Jeszcze kilka tygodni temu oglądałam reportaż o dziewczynce – ma kilkanaście lat. Po śmierci rodziców jest prawnym opiekunem kilkorga swoich braci i sióstr. Sama. Pomagają jej sąsiedzi.
Jestem dumna z historii Polski. Pamiętam jak kiedyś przy winie i papierosach siedziałam ze znajomymi i spośród wielu tematów ktoś rzucił: „Zauważyliście, że tak naprawdę tylko my, jako naprawdę nieliczni, nie robiliśmy innym narodom i sobie krzywd?” Nie uważam że 27 – letni Niemiec ma wstydzić się swojego kraju, ale my czegoś takiego nie mamy. Kościuszko ma pomnik w Australii. Chopina kochają Japończycy. Dzisiaj czytałam artykuł o polskich śpiewakach i śpiewaczkach operowych znanych na całym świecie i wzruszyłam się. Byłam dumna. Nigdy nie wyrzuciłam peta na chodnik. Zawsze wrzucam go do torby albo do paczki z papierosami lub do kosza. Nie depczę trawników. Ustępuję miejsca innym w autobusie. Znam historię mojego kraju. I chyba oczy bym wydrapała, gdyby ktoś w moim towarzystwie powiedział o polskich obozach koncentracyjnych. Za namową historyków używam tylko niemieckich nazw obozów. Od poniedziałku to już nie wystarcza, aby nazywać się patriotką w czasie pokoju... bo nie stałam w kolejce.
|
Stwórzmy kolejkę niestojących w kolejce.
Zgadzam się z pani tekstem w 100%.
Poprzez patrzenie na trumny nie uczy się patriotyzmu. Czy nie lepiej na lekcjach porozmawiać o tym co dobrego możemy zrobić dla kraju. Co to jest patriotyzm w czasach wolności. A nie ciągnąć dzieci i kazać im stać po 10 godzin, aby przez dziesięć sekund popatrzyły na dwie drewniane trumny. Bo jeśli to jest oznaka dobrego i prawdziwego Polaka to Ci wszyscy co za Polskę zginęli nic dla nas nie znaczą, a ich zasługi podeptaliśmy.
Człowiek nie staje się bohaterem bo zginął w wypadku. Bo jeśli tak to gdzie pomniki dla ludzi, którzy codziennie giną w wypadkach. Może oni po cichu robili więcej niż niejeden przed kamerą. Może dali coś od siebie bez oczekiwania, że w następnych wyborach wejdą jeszcze wyżej.
Współczuję rodzinom, bo potracili bliskich, ale wkurza mnie, że każdy kto nie płacze i żyje normalnie pokazywany jest jako zdrajca Polski.
Dziekuje za ten tekst.Musze przyznac ze ja nalezalam do tego grona potepionych,bo choc zatkalo mnie ze Nasz kraj dotknela taka tragedia to nie plakalam poza jedna chwila,gdy corka pary prezydenckiej zegnala sie z rodzicami ,a racaej z ich zwlokami.Przez to nie czulam sie ani gorsza,ani lepsza od calej reszty Polakow.Nie bylam na zadnym pomniku by zapalic znicz,czy zlozyc kwiaty.Ja chyba poprostu nie potrafie juz plakac,i ciezko mi powiedziec czemu.Moze zycie mnie tak utwardzilo,moze za duzo przezylam.Nie wiem.Wiem natomiast ze nic nie pomoga lamety i szlochy i patriotyzm na pokaz bo nikogo to z grobu nie podniesie.Modlitwa i wiara ze nie zgineli na marne jest i IM i NAM najbardziej potrzebna.
dobry artykuł pod każdym względem.
!!!!!! Żegnam z Siedlec panno redaktoreczko!!!!!!
Udał się Pani tekścik. To chyba jedyny głos rozsądku w tym katolickim mieście.
W kolejce do Pałacu Prezydenckiego stałam kilkanaście godzin. Weszłam w środku nocy. Zapewniam – a wynika to z moich obserwacji ludzi, którzy w tejże kolejce stali – że większość z nich nie zrobiła tego "pod publiczkę". Bo te godziny na nogach – to był niezwykły wysiłek fizyczny. I do głowy by mi nie przyszło, że ktoś zacznie wykorzystywać ten fakt po to, by dzielić ludzi – w sposób, który Pani opisuje!!!!
Dlaczego zdecydowałam się oddać hołd Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, jego Żonie? Bo głosowałam na Niego w 2005 roku i miałam zamiar głosować jesienią. Głosowałam – bo Lech Kaczyński, jak i generalnie PiS, odzwierciedla moje poglądy i wizję organizacji państwa, patriotyzmu, stosunku do historii, etc. Do 10 kwietnia ten, kto przyznawał się do poparcia dla PiS był oszołomem, homofobem, kaczystą, itp. Popieranie PO było "trendy", głosowanie na SLD – przejawem nowoczesności. Ileż pomyj wylano w mediach na Lecha Kaczyńskiego? Po 10.04. ci, których opluwano przy okazji – także ja – poczuliśmy w końcu, że warto być wiernym swoim poglądom, tradycji i dostaliśmy potwierdzenie tego, że wiemy – co to patriotyzm. Ci, którzy w ostatnich dniach się "przefarbowali" i pluć przestali – nadal tego nie rozumieją.
Podpisuję się pod słowami Zdzisława Krasnodębskiego i polecam:
http://www.rp.pl/artykul/461351_Juz_nie_przeszkadza.html
Wszyscy poszli za daleko w tym medialnym płaczu. Nie ulega wątpliowści, że to straszna tragedia, ale zauważyłem jedną tendencję im bardziej tą tragedią były zainteresowane inne kraje tym większy był nasz lament. Szanuje Kaczyńskiego za to kim był i co robił, chociaż nie zrobił aż tak dużo…
Emocje zgubiły większość Polaków, te godziny stania przy trumnach to nie było oddanie hołdu Kaczyńskiemu tylko chęć poczucia emocji i wspólnej więzi między Polakami. Niech mi wybaczy Pan Kaczyński, ale ja nie płakałem i mam do niego żal, że zaprosił na pokład samolotu tak wiele ważnych osobistości.