Ostatnie miesiące zdaniem Jacka Kozłowskiego, wojewody mazowieckiego dowiodły o bezmyślności przede wszystkim pracowników samorządów.
Mijająca zima nie rozpieszczała naszego kraju. Najpierw minusowe temperatury i opady śniegu a potem kolejny problem – jego rozpuszczanie. Część rzek przekroczyła swoje stany alarmowe nawet o kilkadziesiąt centymetrów. Nie inaczej było i jest na Mazowszu. Bug i Liwiec dały się we znaki mieszkańcom naszego regionu. Z naturą jeszcze nikt nie wygrał. Z bezmyślnością ludzką walczyć można i walkę tę zapowiada wojewoda mazowiecki. W rozmowie ze SPIN, Jacek Kozłowski skomentował budowanie na miejscach zalewowych.
– To nie tylko brak odpowiedzialności i wyobraźni ludzi, którzy wiedzą, że budują na miejscach zalewowych. To także, a może przede wszystkim, wina organów państwowych, które wydają zgodę na tego typu inwestycje. Mam na myśli samorządy lokalne i starostwa – twierdzi.
Wojewoda podkreśla, że niedopuszczalna jest obecna sytuacja, w której obszary zagrożone powodziami nie mają planów zagospodarowania przestrzennego.
– Pod presją ludzi, którzy chcą mieszkać blisko lasu i blisko wody, bo jest ładnie, pozwala się na budowę obiektów nie tylko letniskowych. Niestety często na terenach, na których potem trzeba prowadzić kosztowne akcje ratunkowe. W związku z tym będziemy bardzo zaostrzać nadzór wojewody nad takimi zjawiskami. Nie można budować w miejscach szczególnie narażonych na powodzie licząc na to, że będzie bezpiecznie. Potem jest krzyk i oczekiwanie akcji ratunkowych, które pochłaniają ogromne kwoty pieniędzy.
bg