Niektórzy mieszkańcy ulicy Radzyńskiej w Siedlcach ostatniej nocy nie spali. Co prawda padający przez ostatnie dwa dni deszcz wzbudzał w nich niepewność, ale strach pojawił się wczoraj kiedy woda zaczęła zalewać ich posesje a oni nie mogli jej zatamować.
Około godziny 12.30. kobiety i mężczyźni w kaloszach brodzą po swoich podwórkach. Bezradnie rozkładają ręce i pokazują: zalane podjazdy, warzywa, kurniki, studzienki i piwnice.
– Spała pani dzisiejszej nocy? – pytam jedną z nich.
NIE SPAŁAM. JAK MIAŁAM SPAĆ?
– Jak mogłam spać? No nie spałam i nie tylko ja. Inni też nie – mówi i otwiera jedną z furtek. – Niech pani tutaj zobaczy na podwórku. Wszystko zalane. Podeszło pod sam dom. Budynki gospodarcze pozalewane, folia z warzywami w wodzie. Tutaj wszystko zalane. Dobrze, że do piwnic się jeszcze nie nalało, ale jak tak będzie znowu padać to nie wiem… Kurnik w wodzie i teraz to wszystko wypływa.
– Pogniją nam te warzywa i do niczego się nie nadadzą – dodaje jeden z mężczyzn.
– U pana jest to samo? – pytam.
– No tak u mnie jak tutaj.
– Mogę zrobić zdjęcia?
– A niech pani robi. Może to coś da – dodaje, ale kręci głową z powątpiewaniem. Kolejne podwórko i kolejne tak samo zalane. W tym miejscu ogródki na Radzyńskiej przypominają raczej rozlewisko niż pola. Jeden z mieszkańców wypompowuje wodę za pomocą rury z odkurzacza. Jego sąsiad prowadzi mnie na podwórko i pokazuje jak woda tryska spod ziemi.
JAK TO SIĘ DZIEJE?
– Widzi to pani? No jak to się dzieje, że ta woda tak tutaj się wylewa? Coś musi być nie tak. Nie wiem. Może ktoś spuszcza wodę z jakichś pól a może wczoraj jak były tu „wodociągi” to coś zrobili? Może coś zakręcili nie wiem. Coś dłubali, ale co nic nie wiadomo.
To właśnie ta niewiedza powoduje u mieszkańców największe rozgoryczenie. Mają żal do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, że tak naprawdę niczego im nie mówią. Z relacji mieszkańców ulicy wynika, że wczoraj w nocy przyjechali pracownicy PWiK i „chyba coś robili”, ale nawet jeśli próbowali to nic to nie dało. Woda zaczęła wypływać ze studzienek jeszcze bardziej. Nie da się ukryć, że z takich niewyjaśnionych sytuacji rodzą się emocje i domysły.
– Proszę pani ja wiem, że po tym co się stało w całej Polsce, po tych powodziach powinniśmy cieszyć się, że u nas to nic – słyszę od mających łzy w oczach kobiet – i my się cieszymy, ale nam też jest ciężko. Jak można mówić, że nie ma problemu z wodą jak widać, że jest.
– Był ktoś tutaj dzisiaj u państwa? – pytam. – Nie wiem z PWiK-u, może urzędu miasta.
MÓWIĄ, ŻE NIE MAMY ŹLE
– Do wodociągów jak dzwonimy to mówią, że nie mamy tak źle – przyznają wszyscy. – Mój syn zaczął dzisiaj koparką kopać na działce, żeby to spłynęło. No muszą coś nie tak robić, może jakiś zawór zakręcili czy co, może żeby pod mostem łukowskim jakoś wodę spuścić, bo dlaczego nic nam nie mówią?
– Zawsze mieliście taki problem? – dopytuję jednego małżeństwa.
– Nie. Tylko zaczęły się remonty, budowy, przebudowy. Tu zasypali jakiś rów, którym spływał nadmiar deszczówki, tam pozamykali przepusty i woda zaczęła się zbierać. Od kilku lat walczymy o budowę drogi, bo teraz mamy niestety sam piach. Słaliśmy pisma do urzędu, ale na razie nie widać efektu, chociaż już gdzieś pisali, że w tym roku Radzyńska będzie zrobiona.
Adam Jonczyk, prezes siedleckiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji kiedy słyszy moje pytanie na temat sytuacji w mieście spowodowanej dwudniowymi opadami zaczyna się denerwować.
MOGŁO WYBIĆ PARĘ STUDZIENEK
– W Siedlcach nie jest aż tak źle – twierdzi zdecydowanie. Dopytywany już konkretnie o ulicę Radzyńską mówi: – Mogło wybić parę studzienek, ale bez przesady. Trzeba poczekać aż to spłynie, bo to wszystko wody opadowe – dodaje podnosząc głos. – My tam nic nie zrobimy, bo nie mamy co tam robić. To nie są ścieki tylko wody opadowe. Tam nie ma kanalizacji deszczowej i stąd ten problem a jeszcze spływają tam wody z pól – wylicza niemal krzycząc.
Zapytany czy nie można w żaden sposób ludziom pomóc, odpowiada pytaniem czy według mnie samochodem mają (PWiK) wywozić wodę?
– Żadnego niczego nie zakręciliśmy ani nie przykręciliśmy. Co to za pytania? Poza tym ulica Radzyńska już jest w projekcie i będzie zrobiona – trochę się uspokoił.
Jak poinformował nas mł. brygadier Dariusz Wardak z Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach podtopienia i zalania piwnic były przyczyną 35 wczorajszych interwencji. Dzisiaj do godz. 16. było ich 16. Najgorszy przypadek w Siedlcach miał miejsce na ul. Strzalińskiej gdzie woda z każdej strony otoczyła drewniany domek. – Faktem jest, ze podczas interwencji ludzie skarżą się, że czasami ich problemy z woda pojawiają się wraz z remontem czy przebudową drogi, ale nie można mieć pewności dopóki się tego nie sprawdzi – podkreśla Wardak.
bg
Nota od red.: Zdjęcia od 1 do 6 pochodzą z akcji wypomowywania wody z posesji przy ul. Składowej.
no images were found
dlaczego woda nie spływa jak jest pochyło?
tu trzeba ściągnąć fizyków z byłej Akademii Podlaskiej, teren pochylony a woda stoi